Forum Bionicle Strona Główna Bionicle
Forum Bionicle


Forum Nui
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bionicle Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Onepu96
Były Moderator


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/6
Skąd: z Polski
Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Sob 11:29, 18 Cze 2011    Temat postu: Forum Nui Back to top

Miałem ochotę na napisanie FFa, a jednocześnie chciałem zrobić komiks o userach. Ostatecznie z komiksu zrezygnowałem, a o użytkownikach zrobiłem FF. Może nie jest to jakieś arcydzieło, ale mi się podoba i przy obecnej nudzie na forum powinno się nadać. Zapraszam do czytania, na razie tylko wstępu.

Prolog
Forum Nui to niewielka, cicha wysepka znajdująca się z dala od ciała Wielkiego Ducha. To położenie sprawiło, że zarówno jej mieszkańców, jak i ją samą jakimś cudem ominęły te wszystkie straszne rzeczy, jakie wydarzyły się we Wszechświecie Matoran i jego okolicach, dzięki czemu stanowiła swoisty azyl dla istot wystraszonych lub zmęczonych wojnami w bebechach Mata Nui.
Jednak by móc się schronić na tym skrawku lądu trzeba było się o nim najpierw dowiedzieć. Wiedza o istnieniu Forum Nui wśród zamieszkujących wielkiego robota rozpowszechniała się dzięki grupie samowolnych kronikarzy i podróżników przybyłych z niej, którzy sami siebie nazywali "Użytkownikami". Pokazywali oni tym w miarę godnym zaufania osobom drogę do swojego domu lub zabierali ich ze sobą, gdy do niego powracali.
Jednak tak jak światło zawsze rzuca cień, tak za dobrem zawsze skrada się zło. Informacja o istnieniu wyspy dotarła w końcu także i do szajki Spamerów - jednych z najpodlejszych istot jakie dane było poznać Użytkownikom. Spamerzy wszak nie niszczyli dla korzyści czy z konieczności, lecz po prostu dla zabawy, a gdy na Forum Nui nie pozostał już kamień na kamieniu, a mieszkańcy zostali zdziesiątkowani, lubująca się w destrukcji ekipa odpłynęła śmiejąc się i wesoło dyskutując o przeprowadzonej właśnie masakrze.

Rozdział 1
Czarno-srebrny Matoranin o imieniu Lewa wygrzebał się ze sterty gruzu i złomu, spychając z siebie martwe ciało jakiegoś Toa. Następnie wstał i po strzepaniu pyłu ze swojej Kanohi obejrzał się dookoła. Po chwili usiadł na ziemi załamany tym, co ujrzał. Bezradnie wlepiał wzrok w obłoki kurzu przed nim. Dało się w nich zauważyć niewyraźne sylwetki zrujnowanych budynków i połamanych drzew. Nagle jednak wśród nich pojawiło się coś, co różniło się od nich jedną, zasadniczą rzeczą: poruszało się, na dodatek zbliżało się w stronę Lewy. Matoranin nawet nie próbował się chować, mimo, że był świadomy tego, że to może być jeden ze Spamerów. Niewyraźna postać powoli wynurzała się tumanów kurzu stopniowo nabierając koloru i ostrości, by w końcu okazać się masywnym, ciemnozielonym robotem z jagodowo-czarnym Onu-Matoraninem na ramieniu. Lewa jednak postanowił czekać, aż podejdą na tyle blisko, by mógł poznać po masce Matoranina, czy ten aby na pewno jest tym, kogo się spodziewa. Gdy wreszcie upewnił się, że przybysz nosi Kaukau, "przywitał" gości słowami:
- No, przyszliście ODROBINĘ za późno. - w jego słowach było słychać złośliwość i nutę ironii.
- No, widzę, że impreza się już skończyła - odpowiedział równie złośliwie Onu-Matoranin - Dobra, co tu się stało? - zapytał, już bez zgryźliwego tonu.
- Jakby ci to powiedzieć... Spamerzy tu byli. - wydukał Lewa.
- Spamerzy? - odparł ze zdziwieniem Onepu, bo tak miał na imię Onu-Matoranin - Przecież to niezorganizowani idioci. - dodał.
- Akurat do rozwalenia wyspy zorganizowania i inteligencji nie potrzeba.
- No w sumie...
Rozmowa na chwilę ucichła, po jakimś czasie Lewa wskazał na robota i zapytał:
- A to, to niby co?
Zdenerwowana maszyna złapała Lewę i podniosła go do góry. Jej świecące oczy przybrały krwistoczerwony kolor.
- Nie "co", a "kto". - wyjaśnił Onepu.
- Ok. Sorry. - choć Lewa uważał przepraszania rzeczy, która właściwie nie powinna mieć czegoś takiego jak uczucia za głupotę, zrobił to dla świętego spokoju.
- Puść go, ABC! - wydał polecenie właściciel robota.
Robotyczny towarzysz Onepu usłuchał i upuścił Lewę, a ten uderzając o ziemię stęknął i podnosząc się zapytał ze zdziwieniem:
- ABC?
- Konkretniej to ABC-123. Nuparu mi go podarował.
- Grunt to oryginalna nazwa. - skomentował Lewa.
Rozmówcy znów zamilkli, tym razem już na dłuższy czas. Siedzieli nic nie mówiąc aż zapadła noc. Onepu z powrotem wspiął się na ramię ABC-123. Robot z Matoraninem ruszył przed siebie i szedł, aż całkiem zniknął w ciemnościach.

Rozdział 2
Lewa czuł się tu naprawdę nieswojo. Zupełnie nie odpowiadała mu perspektywa nocowania tu samemu. Odgłosy wydawane przez miejscowe Rahi, które w przeciwieństwie do większości Użytkowników zdołały przeżyć atak Spamerów, dodatkowo potęgowały w nim strach, uczucie, którego jako Administrator, przywódca i opiekun wszystkich mieszkańców wyspy, nigdy wcześniej nie czuł.
Moce, które wcześniej posiadał, pozbawione swojego źródła na Forum Nui były nieaktywne. Matoranin nie był teraz niczym więcej, niż zwykłym Użytkownikiem. Gdy już nie mógł dalej znieść ogarniającego go przerażenia, zawołał, próbując ukryć trwogę w swoim głosie:
- Onepiak, wracaj tu!
Onepu na ABC-123 posłusznie wrócił do Lewy. Onu-Matoranin wytłumaczył:
- My tylko poszliśmy po drewno.
Robot podał swemu właścicielowi gałęzie, a ten położył je na ziemi w stosie. Admin skomentował to słowami:
- Przydałby się tu Sejfman.
Onepu szturchnął ABC-123. Maszyna bez problemu zrozumiała, o co chodzi jej panu. W jednej chwili jej ramię zamieniło się w miotacz ognia, którym rozpaliła ognisko.
- Obejdzie się bez niego. - odpowiedział dumny z siebie i swojego mechanicznego podopiecznego Matoranin. Po chwili zapytał Lewę:
- Od kiedy to Administratorzy się boją?
- Tylko głupcy, szaleńcy i właściciele ochroniarzy-robotów się nie boją, a ty jesteś trzy w jednym. - złośliwość wciąż nie opuszczała Lewy.
Onepu nieco urażony jego słowami gotów był już iść. Jednak w ostatniej chwili Admin zatrzymał go odpowiadając na zadane wcześniej pytanie:
- Administratorzy się nie boją. Sęk w tym, że ja już nim nie jestem. Straciłem ten tytuł i związane z nim moce podczas ataku Spamerów. Jedynym, kto może mi je przywrócić jest...
- ...Ten tchórz Nuju? - dokończył za niego Onepu.
Lewa rozwścieczony tym, co usłyszał wyjął katanę gotów zadać cios bluźniercy. Jednak nim to zrobił, ABC-123 wyrwał mu broń z ręki, a na dodatek mocno uderzył go pięścią w twarz, robiąc w jego czarnej Pakari dość głębokie wgniecenie. Onu-Matoranin kontynuował:
- Sorry, ale taka prawda. Nuju nie było tutaj, gdy Użytkownicy go potrzebowali.
- Nie znasz go dobrze, więc go nie oceniaj. - odparł z wyrzutem Lewa. Po chwili zmienił temat, mówiąc:
- Jak widać świetnie się dogadujemy, więc może wspólnie spróbujemy jakoś ogarnąć ten cały syf i odbudować Forum-Nui?
Onepu z nietypowym dla niego entuzjazmem zapytał:
- To kiedy zaczynamy?
Administrator równie wesoło, co też nie było w jego stylu, odpowiedział:
- Już od jutra.
Onepu nie mogąc się doczekać ranka szybko położył się spać, a do Lewy dotarło, że do przy odbudowie wyspy przydałaby im się jakaś pomoc. Już nie tak wystraszony Matoranin postanowił spędzić czas pozostały do świtu na poszukiwaniu swojego starego druha, Umbry.

Rozdział 2 i pół
Lewa w pośpiechu przywiązał sobie do pleców katanę, a następnie wziął do ręki Kamień Świetlny i trzymając go przed sobą ruszył prosto. Szedł niechętnie, bo mimo, że miał zarówno skuteczną broń, jak i dobre źródło światła, nieco obawiał się tych poszukiwań. Matoranin skradał się tak przez około godzinę, aż w końcu po części ze zniecierpliwienia, a po części ze strachu, zawołał:
- Umbra!!!
Po chwili jakieś masywne cielsko przewróciło go na plecy i przygniotło, wytrącając mu Kamień Świetlny z ręki. Przedmiot wylądował na tyle blisko, że Lewa dzięki emitowanemu przez rzecz światłu zdołał dojrzeć, że stworzenie, które go zaatakowało, to wilkowate Rahi. Jednak wiedza, co go zamierza zabić na niewiele mu się zdała. Admin nie mając dostępu do swojej katany był bezbronny. Mógł jedynie wołać o pomoc, jednak to mogłoby jedynie zwabić inne Rahi. Już wydawało mu się, że jego los jest przesądzony, gdy nagle przed oczami błysnęło mu coś niebiesko-czerwonego, a Rahi skowycząc przewrócił się uwalniając go.
Lewa podniósł z ziemi Kamień Świetlny, by zobaczyć, kto jest jego wybawcą. Okazał się on znajomym mu tytanem w żółto-zielonej zbroi i czarnej masce w kształcie Wielkiej Ruru, z czymś w rodzaju rolek na stopach. Matoranin nie miał jednak siły nawet przywitać się ze swoim przyjacielem Umbrą, którego jeszcze niedawno tak szukał i zmęczony nadmiarem wrażeń i nieprzespaną nocą padł błyskawicznie zasypiając.
Rankiem Lewa pewnie by się tak szybko nie obudził, gdyby nie to, że czuł na sobie czyjś wzrok. Szybko zerwał się z ziemi, by zobaczyć, kto to. Ujrzał ogromnego żółtopomarańczowego Rahi łypiącego na niego swoim jedynym okiem. Przez moment na niego patrzył i po chwili konsternacji wyszeptał ze zdziwieniem:
- Keetongu?
- Tak, Keetongu. - odpowiedział mu kobiecy głos. Administratorowi wydał się on znajomy, jednak dopiero gdy jego właścicielka stanęła przed nim, całkowicie upewnił się, do kogo należał.
- Roodaka? - szepnął równie zaskoczony, jak wcześniej.
- Zawołać Umbrę? W nocy, przez sen coś o nim bełkotałeś.
Lewa niemrawo przytaknął. Vortixx wykrzyknęła imię tytana, a ten po chwili pojawił się przy nich. Lewa nie chcąc dłużej czekać, przeszedł do sedna sprawy i pospiesznie zaczął namawiać Umbrę:
- Pamiętasz, jak przed laty pomagałeś mi przy budowie siedziby FB?
- Trudno byłoby to zapomnieć. - Odparł kpiąco Umbra.
Admin myślał, że jego stary kumpel będzie bardziej chętny do pomocy i taka odpowiedź nieco go zbiła z tropu. Postanowił jednak kontynuować:
- Będziesz musiał zrobić to znowu.
- "Musiał"? A kim jesteś, że wobec ciebie cokolwiek "muszę"? - wzburzył się rozmówca.
- Jesteś... Moim przyjacielem. - powiedział jeszcze Matoranin odchodząc z opuszczoną głową.
- No dobra. - odrzekł zirytowany, a jednocześnie chcący pomóc koledze Umbra.
Keetongu, który cały czas przyglądał się rozmowie, zrywając się z miejsca wydał z siebie głębokie mruknięcie. Lewa podskoczył.
- Spokojnie, on po prostu też chce ci pomóc. - wyjaśniła Administratorowi Roodaka - I ja właściwie także. - dodała.
Pocieszony Lewa zaprowadził trójkę nowych pomocników do miejsca, gdzie niegdyś znajdował się stary plac Mata Nui, a obecnie ruiny. Zastali tam wciąż śpiącego Onepu. Roodaka pochyliła się nad nim, obejrzała go i zapytała:
- To jakiś bezdomny, czy co?
- Jakby nie patrzeć, to teraz wszyscy jesteśmy bezdomni. - zażartował, choć z nutką smutku w głosie, Lewa - To Onepu. Jest trochę dziwny, ale ważne, że nie jest Spamerem. - wyjaśnił - Już nie jest.

Rozdział 3
Tymczasem pod wyspą, przez systemy podziemnych tuneli szła pewna istota, co było o tyle dziwne, że tunele te były już od dawna nieużywane. Na dodatek nie oświetlała sobie niczym drogi, przez co w ciemności widać było tylko jej zielone ślepia. Zielonooki maszerował szybkim krokiem ani na chwilę się nie zatrzymując, aż spotkał drugą, czerwonooką istotę.
- Witaj, panie! - przywitał ją z uniżeniem, a po chwili skrajnie zmieniając ton zapytał nieskromnie:
- Czy jesteś ze mnie i z tego, co zrobili przyprowadzeni przeze mnie na Forum Nui Spamerzy dumny?
Czerwonooki warknął zirytowany przez swojego podwładnego. Ten uchylił się i zakrył twarz rękoma wystraszony, a jednocześnie zdziwiony, co jego pana tak zdenerwowało.
- Z czego mam być dumny? Z tego, że Forum Nui jest właśnie w trakcie odbudowy?!
- Ale jak to? Kto ma odbudowywać? Przecież wszyscy powinni nie żyć. - wyjąkał sługa.
- Najwyraźniej twoi Spamerzy kogoś pominęli. A teraz won naprawić swój błąd!
Zrezygnowany poddany zgodnie z poleceniem swojego zarządcy skierował się ku wyjściu na górę.
W tym samym czasie na powierzchni prace nad odbudową Forum Nui miały się ku końcowi. Dzięki pomocy odnalezionego przez Lewę Umbry, innych znajomych tytanów, a także ABC-123, już tym wieczorem piękny, błękitny budynek w centrum wyspy został ukończony i oficjalnie otwarty. Onepu był autentycznie zachwycony. Jak widać powrót na Forum Nui i działania związane z jego odbudową budziły w nim pozytywne emocje, których w gorzkim i targanym tysiącami wojen świecie Wszechświata Matoran zwyczajnie nie dane mu było czuć.

Rozdział 4
Do brzegu dobiła niewielka łódka. Siedział w niej brązowy Po-Matoranin noszący Miru w innym od barwy jego zbroi, rudawym odcieniu brązu. Przybysz powoli obejrzał się dookoła. Gruz, ruiny i spalone, połamane drzewa niezbyt zachęciły go do dalszego eksplorowania wyspy. Nie mniej jednak był zbyt zmęczony, by zawrócić i mimo niezbyt ładnego krajobrazu musiał zdecydować się pozostać tu. Powoli wyszedł z łodzi i ciągnąć za sobą prawie dwa razy większą od niego, pokrytą dziesiątkami kieszeni, szarą torbę podróżną poczłapał wgłąb lądu. Szedł tak aż na swojej drodze napotkał coś, co mocno różniło się od znanego mu do tej pory obrazu Forum Nui - wielki, niebieski budynek z mnóstwem okien i oszklonymi drzwiami. Podszedł do nich i zajrzał przez nie do środka. Wewnątrz trwało jakieś przyjęcie, a jego uczestnicy siedzieli przy wielkim stole jedząc i rozmawiając. Matoranin, mimo, że był niezbyt towarzyski, wszedł do środka i nieśmiało usiadł na jednym z dwóch wolnych krzeseł.
W jednej chwili do pomieszczenia wparował Lewa, i widząc nieznajomego siedzącego przy stole podbiegł do niego. Stanął za nim, chrząknął i upomniał go:
- Siedzisz na miejscu Nuju!
- Przepraszam. - wymamrotał zmieszany Po-Matoranin wstając.
- A kim ty w ogóle jesteś? - zapytał podejrzliwie Administator.
- Nazywam się Patryk. Przypłynąłem z Metru Nui.
- Kolejny, który zamierza się u nas ukrywać? Sorry, ale teraz sytuacja tutaj jest nie lepsza niż we Wszechświecie Matoran.
- Zauważyłem. - skomentował Patryk - Ale ten budynek wygląda dość bezpiecznie.
Lewa wyszedł na chwilę z pokoju i wrócił niosąc jakiś pakunek. Wcisnął go do ręki Patrykowi.
- To składany namiot. Rozbij go przed wejściem. Dzisiaj jest taka ładna pogoda! - proponował nieproszonemu gościowi wypychając go za drzwi. Gdy w końcu się go pozbył, usiadł przy stoliku i zaczął jeść sałatkę.
Podczas, gdy siedzący w środku Użytkownicy dobrze się bawili, a nowo przybyły Po-Matoranin męczył się z podarowanym mu namiotem, nieco dalej również nieuczestniczący w zabawie Onepu spacerował po terenach wyspy próbując ocenić, jak wielkie szkody poczynił atak Spamerów. Po jakimś czasie, zupełnie przypadkiem natrafił na siedzącą przy ognisku dziwaczną grupę. Pierwszy w oczy rzucił mu się zielonooki, szczupły Toa Ognia w Arthron z nasuniętą na usta dziwną nakładką przypominającą fragment srebrnej Jutlin. W drugiej kolejności spojrzał na zajętego czyszczeniem swojego karabinu, limonkowego Matoranina w Kakamie o nieco nietypowym kształcie, bez górnej części, zamiast której była niebieskawa szybka, której kolor barwił prześwitujące przez nią żółte oczy na zielonkawo. Oględziny przerwał Onu-Matoraninowi usłyszany zza pleców szczebiotliwy krzyk:
- Czeeeść!
Odwrócił się i ujrzał wesoło machającą ręką dziwną istotę w ciemnozielonej zbroi, przypominającą po części Toa, a po części Le-Matoranina, noszącą na twarzy Mahiki.
- Cześć. - odparł niepewnie Onepu.
- Jak masz na imię? - zapytał wciąż ucieszony pół-Matoranin.
- Onepu.
- A ja Zakare, a ty?
Nastąpiła chwila niezręcznej ciszy, którą przerwał Toa informując:
- Ja idę, wy tu sobie siedźcie i gadajcie.
Jak powiedział, tak zrobił. Szybko wstał i oddalił się od grupy idąc szybkim krokiem. Onepu obserwował go, aż ten zniknął mu z zasięgu wzroku.

Rozdział 5
Gdy inni się bawią lub zawierają nowe znajomości, zło, a w tym przypadku Spamerzy, nie przerywają swojego knucia. Zielonooka istota znów zjawiła się w podziemiu, by porozmawiać ze swoim panem, Spam Nuim:
- Witaj! Mam dobre wieści! - zakrzyknął z zadowoleniem sługa.
- Taaak? - burknął z niedowierzaniem Spam Nui.
- Nowy Spamer właśnie dotarł na Forum Nui. Przeprowadza właśnie atak...
Jego władca przerwał mu uderzając z wściekłością o ścianę i krzycząc:
- Sam?! Sześciu Spamerów nie poradziło sobie z Użytkownikami, a ty wysłałeś jednego?
- Ależ spokojnie, panie. On da sobie radę.
Na powierzchni słowa zielonookiego zdawały się sprawdzać. Najboleśniej przyszło odczuć to Patrykowi, który dalej męczył się z otwarciem namiotu. Nagle na karku poczuł czyjś oddech. Po-Matoranin odwrócił się i ujrzał rogatego, zakutego w różową zbroję Skakdi. Wielka gęba tego stworzenia wykrzywiona była w złośliwym uśmiechu, a jej prawe ucho przebite złotym kolczykiem złowieszczo się z nim komponowało. Stwór chwilę pooglądał zaskoczoną jego obecnością ofiarę i wyjął mieniące się wszystkimi kolorami tęczy widły gotów ją dźgnąć, lecz ta zdołała uciec przebiegając pod nogami podłej istoty i zdyszana wbiegła do siedziby FB.
Matoranin nie zdołał się jednak tam ukryć przed napastnikiem. Ten bez problemu go dogonił. Uczestnicy wciąż trwającego przyjęcia zdębieli. Choć było wśród nich wielu mogących walczyć z wrogiem, jedynym, który odważył się zadrzeć ze Skakdi był Lewa. Admin wyjął zza pleców swoją katanę i trzymając ją przed sobą skierowaną we wroga zaszarżował na niego. Ten jednak, gdy tylko Administrator się zbliżył, silnym zamachem posłał go na pobliską ścianę, obok której siedziała Roodaka. Lewa podnosząc się z podłogi wystękał do niej:
- Może byś mi pomogła?
- A radź sobie sam. - stwierdziła Vortixx - Impreza była świetna, ale ja już muszę iść. - rzuciła na odchodne kierując się do wyjścia.
- Dziw... - zaczął Lewa. Przeciwnik nie dał mu dokończyć próbując ugodzić go swoją bronią. Adminowi jednak udało się uniknąć ciosu. Wykorzystując chwilę nieuwagi nieprzyjaciela z wielką szybkością zadał mu kilka ran ciętych. Te były na tyle silne, by oponent zdecydował się na ucieczkę.
- Zdrajca każe was wszystkich ucałować, niewierni! - ironicznie pozdrowił obecnych wycofując się.
- Ble! - wyraził swój niesmak Onepu, który właśnie razem z ABC-123 i Zakare wszedł do środka tylnym wejściem.
- Ocaliłeś mi tyłek. Dosłownie. - szepnął Patryk wychylając się zza rogu - Jestem twoim dłużnikiem, Lewa.
Administrator zignorował podziękowania. Był zbyt zajęty "dyskusją" z Umbrą.
- Nawet ci się tylnej części zbroi ruszyć nie chciało, by mi pomóc! - krzyczał machając rękami. Tytan uświadamiając sobie swoje tchórzostwo nie był wstanie wydusić z siebie choćby słowa wytłumaczenia. Był gotów pokornie wysłuchać wszystkich uwag. Dzięki Onepu jednak nie musiał.
- Kim był ten różowy Skakdi? - Onu-Matoranin był jak zwykle bezpośredni.
- Spamerem. - odparł zwięźle Administrator.
- Chyba wiem, kto może być tym zdrajcą, o którym mówił. - mówiąc to miał na myśli Toa Ognia, którego niedawno poznał i który tak dziwnie się zachował. Zwołał wszystkich obecnych do siebie i przedstawił im swoje przemyślenia:
- Toa Ognia, który przybył z Zakare. Gdy siedzieliśmy przy ognisku, zwiał nie mówiąc dlaczego.
- Nie! - zaprotestował Zakare - To nie on! Ja mu ufam!
Onepu nie chcąc zranić uczuć Zakarego postanowił nie kontynuować. I tak powiedział już wszystko to, co trzeba.
- Do mnie to przemawia. - Patryk potwierdził teorię Matoranina Ziemi.
- A jakże. - pojawił się jakby znikąd czerwono-żółty Matoranin w Rau.
- Spocco Rocco... - jednocześnie wycedzili z irytacją w głosie Lewa i Onepu.
- Ja też się cieszę, że was widzę! - Matoranin Ognia pozostał niezrażony niechęcią innych do niego. - Co to jest? - zmienił temat wskazując na ABC. Robot był już gotów do ataku. Jego właściciel zatrzymał go stając między nim a Ta-Matoraninem.
- Nie co, a kto. - spokojnie wyjaśnił. - Nazywa się ABC-123. Dostałem go od Nuparu.
- Ja od swojej byłej dostałem kiedyś pluszowego Kikanalo... - wtrącił się Patryk.
Zamurowani szczerością tego wyznania Użytkownicy na dobre zakończyli dysputę. Zrobiło się już ciemno, więc wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, a Patryk do wciąż nierozłożonego namiotu, nie przeczuwając, co wydarzy się jutro...

Rozdział 6
Właśnie wstał ranek. Patrykowi wydawało się, że udane przygotowanie sobie noclegu zakończy jego problemy. Powoli wszedł do namiotu, położył się i zamknął oczy próbując zasnąć, by nadrobić nieprzespaną noc. Starał się ignorować dziwne odgłosy i szepty dobiegające z zewnątrz. Te stawały się coraz głośniejsze i w końcu Po-Matoranin wstał i wyszedł na dwór. Przed nim, aż po horyzont rozciągała się armia Spamu dowodzona przez okrytego ciemnym płaszczem czarnego Skakdi w grubym, srebrnym pancerzu pokrytym kolcami. Widok był naprawdę przerażający, ale Patryk nie był jeszcze na tyle przytomny, by zdać sobie sprawę z zagrożenia i zaczął bezmyślnie bełkotać w stronę nieprzyjaciół:
- Co...? Kurde, dziś oka nie zmrużyłem, a wy tu...
Stojący na czele Skakdi roześmiał się Matoraninowi Kamienia prosto w twarz. Ta zniewaga już całkowicie przywróciła go do rzeczywistości.
- Nie będzie Spamer pluł mi w twarz. - warknął Patryk wycierając ślinę ze swojej Kanohi. Rozwścieczony, niewiele myśląc, podniósł z ziemi jakiś kamień i uderzył Skakdi w głowę najmocniej jak potrafił, po czym nie oglądając się za siebie zaczął biec w stronę budynku FB ile sił w nogach. Gdy do niego wbiegł, jedynym słowem jakie przyszło mu do głowy było:
- Atakują!!!
Wszyscy Użytkownicy w budynku w jednej chwili zebrali się wokół niego. Ten, już nieco spokojniej zaczął opowiadać:
- Armia... Dowodził nią czarny Skakdi w płaszczu...
Słysząc to obecni zbiegli się do drzwi i zobaczyli zbliżającą się w ich stronę armię.
- To już koniec. - pesymistycznie zaczął Onepu.
- Nieee!!! - rozpłakał się przerażony Zakare.
- Mata Nui nas ocali! - próbował pocieszyć ich Spocco Rocco.
- Zamknijcie się! - wykrzyknął do Użytkowników Lewa.
- Mata Nui nas błogosła... - Ta-Matoranina uciszył sierpowy już mocno podirytowanego Admina. Zamilkli także inni.
- Nie mamy się czego bać. - Administrator sam nie wierzył, w to, co mówił - Potrafimy przecież walczyć. - w tym momencie uniósł nad głowę swoją katanę, choć w jego głosie wciąż nie było słychać przekonania.
- Mów za siebie. - prychnął sarkastycznie Onepu. - Gdybym miał chęć do wojny to bym na Metru Nui został. - Matoranin Ziemi z każdym wypowiedzianym słowem stawał się coraz bardziej rozżalony o taki obrót spraw. Jego nastrój niestety udzielił się też innym obecnym. Zapadła chwila zadumy, której nie przerywał nawet nie rozumiejący powagi sytuacji Zakare. W końcu Lewa zdecydował się przerwać tą przykrą ciszę:
- Nikt cię tu nie trzyma. Jeśli uda ci się przedrzeć przez tych wszystkich Spamerów, możesz odejść i nie wracać. Nikt po tobie nie zapłacze i nikt nie będzie za tobą tęsknił.
Zebrani w pomieszczeniu byli zszokowani tymi słowami, łącznie ze Spocco Rocco, który już zdążył się otrząsnąć po zadanym mu uderzeniu. Onepu ze złością i z żalem zmrużył oczy i gestem ręki przywołał do siebie ABC-123.
- Nie ma problemu. - rzucił odwracając się jeszcze w stronę Lewy. Po chwili Onu-Matoranin, jak i jego robot, byli już za drzwiami. Przedzierając się przez zastępy wrogów żmudnie zbliżali się ku plaży. W końcu dotarli do pozostawionej wczoraj przez Patryka łódki, o dziwo nietkniętej przez Spamerów. Onepu miał już do niej wsiąść, gdy nagle coś do niego dotarło:
- Nie zmieścimy się tu obydwaj.
Robot odpowiedział mu żałosnym pomrukiem, który mimo elektronicznego brzmienia miał w sobie coś wzruszającego. Niemal jak u żywej, czującej istoty.
- Nie chcę wyjść na samoluba, ale ty sobie poradzisz, a ja jestem tylko słabym, matorańskim archiwistą. - tłumaczył Matoranin Ziemi, ale raczej samemu sobie niż swojemu mechanicznemu towarzyszowi.
Dźwięki wydawane przez maszynę stawały się coraz smutniejsze. Onepu nie chcąc tracić czasu na łzawe pożegnania odwracając wzrok wszedł do łodzi i zaczął wiosłować najszybciej, jak był w stanie. Po jakimś czasie zniknął w oddali.

Rozdział 7
Tymczasem u pozostałych Użytkowników sprawy miały się niezbyt dobrze. Wciąż wisiało nad nimi widmo zagrożenia. Szyby w oknach i drzwiach zaczęły powoli pękać od uderzeń dobijających się do nich Spamerów. Użytkownicy byli przerażeni, a wyjątkowo okropnie brzmiący w tej sytuacji dźwięk łamiącego się szkła tylko wzmagał złe emocje. Jedynie Lewa, który najprawdopodobniej jako jedyny zachował trzeźwość umysłu, bystro zauważył:
- Ciekawe, kiedy ci debile domyślą się, że drzwi nie są zamknięte na klucz i wystarczy pociągnąć za klamkę...
- Nawet jeśli nieprędko, to i tak kiedyś wkrótce rozwalą te drzwi. - dopowiedział równie trafnie Patryk.
- Bunkrujemy się czy zostajemy tutaj, by zginąć w walce o nasz dom? - spytał, jakby nabierając nagle odwagi, Spocco Rocco.
- A ja jestem za łyżką. Trening siły woli powinien nam się przydać. - odezwał się Zakare. Jego słowa w obecnej sytuacji zabrzmiałyby jak kiepski żart, gdyby nie to, że pół-Matoranin wypowiadał je z zupełną powagą. Administrator litościwie zignorował bezsens tego wywodu, a pozostali rezygnując z szukaniu w nim jakiejkolwiek treści uznali, że nie warto nim sobie zaprzątać głowy.
- Ja dalej nie wiem, o co tu biega. Dlaczego oni chcą nas wszystkich zabić? - zaczął dopytywać się Po-Matoranin.
- Jeśli Ściany Historii w podziemiach wciąż istnieją, warto by tam zaprowadzić nowicjusza. Przy okazji byłaby to dobra kryjówka. - zaproponował Matoranin Ognia, będąc samemu też zainteresowanym szczegółami historii Forum Nui, bo znał tylko jej podstawy.
Admin kiwnął głową i skierował się do zejścia na dół, do wspomnianych podziemi. Wszyscy Matoranie podążyli za nim, oprócz Zakarego, który wrócił jeszcze do kuchni, i dopiero, gdy wybrał z szuflady ze sztućcami odpowiedniej wielkości łyżkę, dołączył do reszty.
Natomiast limonkowy Le-Matoranin i Toa Ognia, którzy jeszcze niedawno dosyć miło i bezpiecznie spędzali czas przy ognisku, teraz byli w dużo mniej komfortowej sytuacji. Otoczeni ze wszystkich stron przez hordy Spamerów, nie mieli innego wyjścia jak ostrzeliwanie zbliżających się do nich przeciwników.
- To bez sensu, Vultur. To tylko kwestia czasu, kiedy mi skończy się amunicja, a tobie wyczerpie się Energia Żywiołu. - przekonywał Matoranin Powietrza w pośpiechu przeładowując swój karabin.
- Zamknij się, Lavis. - odburknął Toa nie przerywając rzucania w nadchodzących wrogów kulami płomieni. Wkrótce jednak był zmuszony przestać, gdy słowa jego matorańskiego towarzysza broni się sprawdziły.
Wydawałoby się, że to już koniec, gdy nagle Spamerzy, jakby pod wpływem nagłego rozkazu odwrotu, przestali atakować i rozeszli się na wszystkie strony. Toa Vultur o dziwo nie był tym zaskoczony, zachowywał się wręcz, jakby to przewidywał od początku. Zauważywszy zdziwioną minę Lavisa, schylił się do niego i zagroził:
- Nie leź za mną, ok?
Nie czekając na reakcję poszedł naprzód. Jakby nigdy nic swobodnie poruszał się wśród żołnierzy oddziału Spamerów, a nawet zagadał do jednego z nich:
- Po co była ta cała szopka, skoro na końcu i tak się wydaliście? Mam teraz kolejny problem, a jest nim ten Matoranin.
- Pozbądź się go. - polecił Spamer tonem, jakby mówił coś całkiem oczywistego i błahego. Choć u takich jak on, takie coś było na porządku dziennym, Vultur, choć w swej burzliwej przeszłości wiele razu zdarzyło mu się złamać Kodeks Toa, miał wątpliwości natury moralnej co do takiego rozwiązania. W ostateczności postanowił jednak usłuchać rady. W gruncie rzeczy tak naprawdę nie miał innego wyjścia. Zakradł się do wciąż niemogącego się otrząsnąć z szoku Le-Matoranina, wyciągnął zakrzywione, kształtem przypominające bumerang ostrze i skierował jego koniec w nieświadomą ofiarę.
- Co robisz? - Lavisa najwyraźniej już opuściło uczucie zaskoczenia.
Toa nie powiedziawszy ani słowa wystrzelił ze swojej broni kulą ognia. Gdy ta dotknęła Matoranina, w jednej chwili przepaliła jego pancerz i zabiła go. Vultur trącił ciało nogą, by sprawdzić, czy aby na pewno jest martwe. Będąc już pewny, że tak, zawrócił do swoich nowych kamratów i z opuszczoną głową, dręczony, mimo wszystko, poczuciem winy, powoli maszerował przed siebie.

Rozdział 8
Dotarcie do celu zajęło czwórce Użytkowników mniej czasu, niż na początku mogłoby się wydawać. Nie minęły nawet dwie godziny, a grupa była już na miejscu, w wielkiej jaskini, do której, jak się okazało, prowadziły także przejścia z innych obszarów wyspy. Wszechobecne lampy zrobione z Kamieni Świetlnych dobrze oświetlały zapiski na ścianach, więc można było je bez problemów czytać, zagłębiając się w zapisie dziejów Forum Nui, czym zresztą od razu zajęli się Patryk i Spocco Rocco. Zakare w tym czasie usiadł na ziemi, i zaczął ze skupieniem wpatrywać się w przyniesiony ze sobą sztuciec. Spotkało się to z zainteresowaniem Lewy:
- Co robisz?
- Ćwiczę siłę woli. Próbuję wygiąć łyżkę. - odparł nie przerywając i starając się nie utracić koncentracji pół-Matoranin.
Admin jedynie wzruszył ramionami i dołączył do czytających. Nagle zauważył coś, co w dzisiejszych, niepewnych czasach można by uznać za podejrzane. Spocco Rocco, choć wciąż zapoznawał się z tekstem, co jakiś czas niecierpliwie rozglądał się dookoła, po czym znów wracał do lektury. I tak w kółko. Administratora zaczęło to już wręcz irytować, ale uznał, że lepiej poczekać, co wydarzy się dalej. W końcu Matoranin Ognia wyszedł z jaskini do jednego z tuneli. Tego Lewa już nie mógł zignorować i pobiegł za nim.
- Dokąd się wybierasz? - zapytał podejrzliwie.
- Twoja nieufność może cię w końcu wpędzić w otchłań szaleństwa, szanowny Adminie. - skontrował Spocco Rocco z pewną arogancją w głosie, nie zatrzymując się.
Lewa nie wytrzymawszy przygniótł Ta-Matoranina do ściany, i trzymając mu katanę tuż przed twarzą, wycedził:
- Gadaj. Czyżbyś miał coś do ukrycia?
Jednak nim dokończył, Spocco Rocco zdążył mu się wyrwać i zbiec. Wrócił u boku wysokiego, chudego osobnika w ciemnej zbroi, z dziwną, pokrzywioną maską na twarzy, stojącego na czele armii Spamu. Nic nie powiedział, a jedynie machnął ręką. Na ten znak ze wszystkich wyjść zaczęły wysypywać się zgraje jego uzbrojonych popleczników.
Zakare, dopiero teraz zauważył całą tą sytuację i pierwsze, co zrobił, to podbiegł do Patryka i ciągnąć go za rękę zaprowadził go do jedynego niezablokowanego wyjścia - schodów, którymi tu przybyli.
- Już wiem wszystko o Spamerach, Administratorze Nuju... Ale tego zupełnie nie rozumiem... - wyszeptał Matoranin Kamienia.
Na górze niestety czekała już na nich wataha nieprzyjaciół, ta sama, która niedawno nie potrafiła dostać się do środka. Na szczęście po chwili rozbił ją posłany w sam jej środek płomień. Ze stosu spalonych ciał wydobyło się stłumione stęknięcie:
- Vultuuur, nie tak się umawialiśmy.
Nagle, jakby znikąd, pojawił się wspomniany Toa Ognia.
- Więc jednak jesteś zdrajcą... To znaczy nie jesteś, ale jesteś... Ale nas uratowałeś. Dlaczego? - Zakare nie mógł pozbierać myśli.
- Jedynymi osobami, jakim się sprzeniewierzyłem są Mata Nui i ja sam. Nigdy nie zdradziłem Użytkowników. To, co robiłem wśród Spamerów to były jedynie przeszpiegi... Choć wymagające pewnej trudnej decyzji. - wytłumaczył Vultur.
Matoranie pokiwali głowami ze zrozumieniem. To, co przed chwilą uczynił Toa, było wystarczającym dowodem jego prawdomówności.

Zakończenie
Onepu96 napisał:
Po długiej przerwie oświadczam, że nie chcę mi się już pisać nowych rozdziałów jako takich, ale byście nie mieli uczucia, że FF jest urwany, opiszę wam w prostych słowach, jak dalej potoczyły się losy bohaterów:

    - Zakare ginie z rąk "Zniszczyć was!". Śmierć przyjaciela diametralnie zmienia to, jak Vultur postrzega świat. Toa Ognia od tego czasu zaczyna bardziej przejmować się losem Użytkowników i postanawia pomóc im w pokonaniu Spamerów.
    - Vultur i Patryk odnajdują Umbrę, którego starają się namówić, by razem z nimi próbował uwolnić Lewę. Ten jednak odmawia, tłumacząc się, że nawet on jest zbyt słaby, by poradzić sobie z przewagą liczebną armii Spamu.
    - Onepu powraca na Forum Nui. Odnajduje ABC-123 i razem z nim tuła się po wyspie.
    - Spamerzy ponownie niszczą budynek Forum i na jego zgliszczach budują swoją twierdzę. Spocco Rocco zostaje głównym doradcą Spam Nui'ego.

I to by było na tyle. Niedługo na forum pojawi się komiks, będący kontynuacją FFa. Przy pisaniu fabuły pomaga mi Patryczek118, więc będzie lepiej, niż poprzednim razem. Ten temat można zamknąć, no chyba, że ktoś jeszcze chce tu coś napisać.


Ostatnio zmieniony przez Onepu96 dnia Pią 21:52, 12 Paź 2012, w całości zmieniany 16 razy
 
Zobacz profil autora
Patryczek118



Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Sob 11:30, 18 Cze 2011    Temat postu: Back to top

Przyznam, że FF czyta się bardzo ciekawie. Czekam na dalsze losy.
 
Zobacz profil autora
Lewa
Administrator
Administrator


Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Nysa/Wrocław
Płeć: Kobieta

 PostWysłany: Nie 14:58, 19 Cze 2011    Temat postu: Back to top

Prolog jak prolog. Czekam na ciąg dalszy Razz.
 
Zobacz profil autora
Onepu96
Były Moderator


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/6
Skąd: z Polski
Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Nie 17:45, 19 Cze 2011    Temat postu: Back to top

Wstawiłem nowy (pierwszy) rozdział do pierwszego posta. Jest dość krótki, bo 1/3 mojej grupy docelowej groziła, że jak będzie za długie, to nie będzie czytać Razz.

Ostatnio zmieniony przez Onepu96 dnia Nie 17:55, 19 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
oczyy



Dołączył: 10 Mar 2011
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Nie 21:13, 19 Cze 2011    Temat postu: Back to top

Dobre dobre a w ogóle będę w tym ff'ie?

Ostatnio zmieniony przez oczyy dnia Nie 21:14, 19 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Patryczek118



Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Nie 23:31, 19 Cze 2011    Temat postu: Back to top

To zależy już od Onepiaka. Możliwe, że pokaże bardziej aktywnych "Użytkowników" jak to ujął bo ty napisałeś tylko 15 postów. Fabuła wciąga. Język zrozumiały. Nie za krótkie nie za długie. Podoba mi się.
 
Zobacz profil autora
Gresh123



Dołączył: 13 Lip 2010
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/6
Skąd: się biorą dzieci?
Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Pon 8:43, 20 Cze 2011    Temat postu: Back to top

FF bardzo ciekawy.Miło się czyta.Wciągająca fabuła i ciekawe postacie.Na ogół Wielki +.
 
Zobacz profil autora
Lewa
Administrator
Administrator


Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Nysa/Wrocław
Płeć: Kobieta

 PostWysłany: Pon 11:49, 20 Cze 2011    Temat postu: Back to top

Onepu? Łeee, spodziewałem się Nuju Razz. Myślałem, że zaczniesz od starszych wydarzeń, ale niechaj będzie. Klimat FF-a fajny i cóż mi pozostaje napisać oprócz: Czekam na więcej ^.^
 
Zobacz profil autora
Patryczek118



Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Pon 14:41, 20 Cze 2011    Temat postu: Back to top

Nie jest powiedziane, że nasz kolega nie doda Nuju w innym rozdziale.
 
Zobacz profil autora
Onepu96
Były Moderator


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/6
Skąd: z Polski
Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Pon 17:46, 20 Cze 2011    Temat postu: Back to top

Możliwe, że będą jakieś retrospekcje i rozmowy o starych, dobrych czasach Mruga.
 
Zobacz profil autora
Zakare



Dołączył: 01 Lis 2007
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Pon 19:23, 20 Cze 2011    Temat postu: Back to top

Ogólnie, koncepcja walki ze SPAMem nigdy mi się nie nudzi. Tekst napisany w prosto i zrozumiale, jak lubię. Nie rozpływasz się nad opisami, są krótkie i rzeczowe. Ciekawy pomysł z ukazaniem ruiny Forum-Nui.
Pisz dalej
 
Zobacz profil autora
Nowy Spocco Rocco



Dołączył: 25 Mar 2010
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/6

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Wto 10:41, 21 Cze 2011    Temat postu: Back to top

FF łatwy i przyjemny, bez monstrualnej do prawdziwego znudzenia fabuły (jak w moim). Treść przeniesiona z komiksów i śmiem sie obawiać, że właśnie z tego powodu może ten ff nie wypalić, ale życzę szczęścia. Dam ci 7/10 za to, że admin wcale się nie emocjonuje zniszczeniem wyspy. (aaa z resztą to prawda, i słusznie. Very Happy)
 
Zobacz profil autora
Onepu96
Były Moderator


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/6
Skąd: z Polski
Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Czw 14:02, 23 Cze 2011    Temat postu: Back to top

Dodałem drugi rozdział. Niedługo pojawią się Patryczek i Gej Lucyfer.
 
Zobacz profil autora
Zakare



Dołączył: 01 Lis 2007
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Czw 14:03, 23 Cze 2011    Temat postu: Back to top

Cytat:
- ...Ten tchórz Nuju? - dokończył za niego Onepu.
Lewa rozwścieczony tym, co usłyszał wyjął katanę gotów zadać cios bluźniercy. Jednak nim to zrobił, ABC-123 wyrwał mu broń z ręki, a na dodatek mocno uderzył go pięścią w twarz, robiąc w jego czarnej Pakari dość głębokie wgniecenie. Onu-Matoranin kontynuował:
- Sorry, ale taka prawda. Nuju nie było tutaj, gdy Użytkownicy go potrzebowali.
- Nie znasz go dobrze, więc go nie oceniaj. - odparł z wyrzutem Lewa.

Ten fragment mi się wyjątkowo spodobał. Na pierwszy rzut oka widać wierność Lewy.
Jest coraz lepiej. Pisz dalej. Czekam z niecierpliwością.
 
Zobacz profil autora
Patryczek118



Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Czw 14:09, 23 Cze 2011    Temat postu: Back to top

Czekam na dalszy rozwój nie tylko z tego powodu, że tam będę ale to FF mi się podoba.
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bionicle Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach