Forum Bionicle Strona Główna Bionicle
Forum Bionicle


Podróż Zakarego

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bionicle Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Zakare



Dołączył: 01 Lis 2007
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Pią 16:01, 10 Cze 2011    Temat postu: Podróż Zakarego Back to top

Nie wiem co napisać na wstępie. Już wielokrotnie próbowałem zamieścić historie mojej postaci(za każdym razem wyglądała inaczej). Bezskutecznie jak wiecie. Zmieniałem kity, podejście z jakim podchodziłem do tworzenia komiksów. Aż w końcu sobie odpuściłem.
Jednak niedawno znalazłem stary folder z kitami, komiksami i.tp. Doszedłem wtedy do wniosku że źle się za to zabrałem. Dlatego też postanowiłem zrobić coś innego. Napisać opowiadanie. Myślę że jestem w stanie napisać coś w miarę normalnego(co dla mnie jest nie lada wyczynem). Zostaje mi tylko zaprosić do czytania.

Wstęp
Zakare kochał rysować. I robił to mimo swego anty-talentu artystycznego.
Bo w końcu była to jego jedyna odskocznia od rzeczywistości. Jedyne ukojenie jakiego mógł doznać żyjąc w Karzahni.
Nawet nie pamiętał kim był przed przybyciem do "piekła". Jego Pan pokazał mu coś co kazało mu tu pozostać. Jego pierwotna zbroja metruanina w ciągu setek lat uległa wielkiej zmianie. Stał się mniejszy, jego maska została zastąpiona nową a rozum ulotnił się. Istniała tylko praca.
Potem ich pan odszedł. Ruszył w świat zostawiając ich na pastwę losu. Samych, bez celu. Bez jego surowego spojrzenia i ognistego łańcucha zaczęli opuszczać swoje stanowiska.
A potem przybyli toa. Żaden z robotników nie widział toa od... Może nigdy ich nie widzieli?
Ale toa przynieśli ze sobą nieszczęście. Gdyby oni nie przybyli można by dalej czekać na powrót Pana. A tak musieli uciekać na powierzchnię.
Zakare zdołał to uwiecznić. Miał dobrą pamięć. Zapamiętać dobrze moment uderzenia fali. Potem wystarczyło to namalować.
Farby pozyskiwał z soków różnych owoców, roślin i grzybów. Płótnem zawsze była elastyczna płyta protodermis. Którą umieli wytworzyć jedynie słudzy Karzahniego.
Matoranin czuł się samotnie na kontynencie. Mimo tego że był le-matoranem był raczej cichy i nieśmiały. Nie miał się przed kim otworzyć.
Dlaczego bez wytchnienia malował w oczekiwaniu na swoje przeznaczenie.
Nie wiedząc że to zbliża się do niego dużymi krokami.
 
Zobacz profil autora
Nowy Spocco Rocco



Dołączył: 25 Mar 2010
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/6

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Nie 20:23, 12 Cze 2011    Temat postu: Back to top

Zdań złożonych praktycznie nie ma, przez co opowiadanie trochę łopatologiczne i męczące. Jednak ładny język i nawet - nie śmiejcie się, dynamiczna akcja, bo od razu ją zawiązałeś bez większego owijania w bawełnę, fabuła nadzwyczaj pomysłowa... 8/10 ci wystarczy, życzę sukcesu i proszę o przeczytanie mojeog ff-a w miarę możliwości. Mruga
 
Zobacz profil autora
Onepu96
Były Moderator


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/6
Skąd: z Polski
Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Nie 22:27, 12 Cze 2011    Temat postu: Back to top

FF jest chyba najlepszym opowiadaniem na tym forum od dłuższego czasu. Lubię "karzahni'owate" klimaty, a nawet sam miałem zrobić tego typu komiks, do którego miałem zresztą przemycić przesłanie o braku akceptacji (jak chcesz, to sobie weź ten motyw, FF będzie miał +10 do głębi Mruga). W stronie technicznej opowieści podoba mi się to, że jest napisana prostym i przystępnym językiem, a jednocześnie nie jest prostackim ciągiem dialogów, jakie to kiedyś wyrastały w tym dziale jak grzyby po deszczu. Jedyne, czego mógłbym się przyczepić, to długość rozdziałów (Odcinków? Części?), ale może to tylko wstęp taki krótki.

Aż mnie naszła ochota na napisanie własnego FFa Very Happy. Tylko nie wiem, czy to miałoby sens na tym forum...


Ostatnio zmieniony przez Onepu96 dnia Nie 22:34, 12 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Zakare



Dołączył: 01 Lis 2007
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Nie 15:45, 19 Cze 2011    Temat postu: Back to top

W swoim ff nie dostrzegam żadnej głębi. Trochę drętwe, ale mam nadzieje że wam się spodoba.

Rozdział I
Życie Zakarego upływało z dnia na dzień. Dla kogoś patrzącego na niego z boku wyglądał na nieszkodliwego wariata. Sam w własnym mniemaniu był kimś stworzonym dla wyższych celów.
Sielankę trwającą na Południowym Kontynencie przerwała wieść o zdobyciu wyspy Xia przez Mrocznych Łowców. Wywołało to niepokój w szeregach Bractwa Makuty co stało się przyczyna ekspansji Rahkshi i Exo-Toa na ląd.
Ta wiadomość utrudniła życie Zakarego na dwa sposoby. Po pierwsze matoranie w obawie przed atakiem byli zmuszeni przekradać się po nocach przez wioskę. drugim powodem było całkowite zamkniecie eksportu z Xia, przez co le-matoranin odcięło mu dostęp do kwiatu Fikou, z którego pozyskiwał białą farbę.
Jednak w całej tej sytuacji można było sie doszukać plusów. Zakaremu udało się zawrzeć znajomość z nie mniej zdeformowanym ko-matoranem co on - Kazim. Dzieki wiedzy swojego nowego, lodowego kolegi zdołał zapoznać się z sytuacja polityczna panującą w Wszechświecie Matoran. Poza tym tamten nauczył go podstaw walki oraz szpiegostwa. Jego dni zaczęły mijać na drażnieniu i uciekaniu przed Rahkshi.

Pewnego dnia Velika podarował le-matoraninowi pewne zawiniątko. W nim znajdowała się włócznia zakończona jadowym zębem jakiejś bestii.
- O! Teraz rozwalimy te Rahkshi w try-miga! - wykrzyczał pełen entuzjazmu. Balta oparty o ścianę parsknął usłyszawszy uwagę Zakarego. Za to Dalu, swoim zwyczajem naskoczyła na niego:
- Ty masz coś z głową? Kilku matoran przeciwko armii Makuty? Jak to sobie wyobrażasz?!?
Zakare zamiast odpowiedzieć, jakby od niechcenia opuscił na nia włócznię. Momentalnie uniknęła ataku i przeszła do ofensywy. Ledwo udało mu się zablokować jej cięcie. Odepchnął ją kopniakiem. Juz mieli skoczyć sobie do gardeł gdy uerzył w nich impuls energii.
- Dość!
Zakare leniwie podniósł się na nogi. "-To Garan tu był?" Dalu posłała przywódcy Ruchu Oporu mówiące " To on zaczął". Tamten westchnął.
- Dalu i Velika, za mną. Balta - spojrzał dziwnie na przyjaciela - odprowadź Zakarego.

- Co tu się dzieje? - zapytał le-matoranin. W innej sytuacji Balta po prostu by westchnął. Jednak teraz kierując wzrok ku brzegowi, sam miał ochotę wypowiedzieć to pytanie.
Mimo to zdążył się domyśleć co sie dzieje:
- Toa. - urwał na chwile - Toa i Zakon Mata Nui walczą z Makutą.
Widział pytające spojrzenie tamtego. Westchnął. "-Jak do niego dotrzeć?" Najlepiej jak najszybciej pozbyć się wariata.
- Chodźmy już.

Pożegnał się z Baltą. Wchodząc do namiotu poczuł się dziwnie nieswojo.
Ktoś tu jest.
Rozejrzał się nerwowo. W szałasie panowała całkowita ciemność. Jednak matoranin po prostu czuł czyjąś obecność. Niczym zimny dreszcz przechodzący po plecach.
- Pokaż się. Wiem że tu jesteś.
I wtedy właśnie intruz odsłonił Kamien Świetlisty. Był osobnikiem trochę wyższym od toa. Na twarzy miał złotą maskę Olmak. Resztę ciała zakrywała ciemna, podarta płachta.
- Kim jesteś? - zapytał Zakare. Wtedy dolna część maski rozdarła sie w uśmiechu, ukazując wielkie białe kły.
- Vezon. Przez "n", nie "k". Pamietaj. V-e-z-o-n. Lepiej to sobie zapisz. I pamiętaj: nie przez "k"!
Zakare zastukał włócznią zniecierpliwiony.
- Co tu robisz?
Tamten podniósł się z fotela. Zrobił dwa kroki stajać przed nowo zaczętym obrazem.
- Dawno nie widziałem tego obrazu. - westchnął nostalgicznie. Matoranin powiedział zmieszany.
- Dziś zacząłem go malować.
- Na pewno? - zapytał Vezon szyderczo. - Co u Dalu?
- Dalu? - spytał zaskoczony gospodarz. - U Dalu wszystko dobrze.
- Jakiej Dalu? - spytał autentycznie zaskoczony osobnik. "-On jest szalony!" - przyszło na myśl Zakaremu.
- Po co tu przybyłeś? - zapytał le-matoranin.
- A! Sprawa! Tak więc za 15 minut Teridax zawładnie Wszechświatem.
Portal pojawił się znikąd i Vezon za nim znikł. Zakare spojrzał na rozpoczęty obraz. "-Czy jest szansa na to że wie co chciałem namalować?" Zwinął płótno i niewiele myśląc wybiegł.
 
Zobacz profil autora
Nowy Spocco Rocco



Dołączył: 25 Mar 2010
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/6

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Wto 10:35, 21 Cze 2011    Temat postu: Back to top

Co prawda, to jest niezgodne z fabułą Bio, bo Vezon (raczej) nic nie wiedział o planie Makuty, cała wojna mogłaby się odbyć, tylko przed uszkodzeniem i powstaniem Ruc hu Oporu oraz narodzinami Vezona, i Makuta nie bił się wówczas z Toa, ale raczej z Mrocznymi Łowcami, bo przecież z Toa współpracował. Ale, to w końcu nieistotne, licencia poetica pozwala ci na to, więc oceniam: jest świetnie, ale nie tak, jak zapowiadało się we wstępie, czyli 8/10 za bogate słownictwo.
 
Zobacz profil autora
Onepu96
Były Moderator


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/6
Skąd: z Polski
Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Wto 11:52, 21 Cze 2011    Temat postu: Back to top

Językowo mi się podoba, ale fabularnie nie. Wstęp zapowiadał coś smętniejszego i bardziej tajemniczego, a tu powtórka z 2006, na dodatek z samymi starymi postaciami.

Nowy Spocco Rocco napisał:
Co prawda, to jest niezgodne z fabułą Bio

E tam... Akurat w uniwersum takim jak Bio wystarczy to wyjaśnić innym wymiarem Razz.
 
Zobacz profil autora
Patryczek118



Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Wto 16:43, 21 Cze 2011    Temat postu: Back to top

Co też oznacza, że świat Bio może być nieograniczony.

Wstęp był ciekawy. Nie lubię za długich tekstów, a wstęp był sam raz. Resztę przeczytałem ale to nie było już takie ciekawe. 5/10
 
Zobacz profil autora
Zakare



Dołączył: 01 Lis 2007
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Sob 23:01, 25 Cze 2011    Temat postu: Back to top

Miało wyjść ciekawie, a wygląda... Zresztą nie umiem racjonalnie ocenić swojej twórczości. To ekstremalne zadanie zostawiam wam. Powodzenia.

Rozdział 2
Zakare biegł tak jakby od tego zależało jego życie. Raz, może dwa wywrócił się na jakimś osamotnionym kamieniu. Mimo to biegł bez wytchnienia. ciągle słyszał w głowie słowa szalonego Vezona. Nie myślał o tym że siły Bractwa Makuty się wycofują. Ani o nadejściu lepszych dni.
Te miały nie nadejść. Le-matoranin wierzył w słowa dziwnego intruza. Tamten ewidentnie rozpoznał obraz. Zanim ten jeszcze powstał.
Dotarł do starego warsztatu Veliki. Wszędzie walały się przeróżne sprzęty. Szybko zaczął przeszukiwać pomieszczenie. Rhotuga? Nie. Cordak? Też nie.
W końcu znalazł to czego szukał. Wymyślne mieczyki przewodzące prąd. Zawinął je w szmatę i trzymając w ręku zawiniątko tanecznym krokiem skierował się do wyjścia.
- Mam to! - wrzasnął podekscytowany. Szybko jednak umilkł. Gdzieś tam kręcili się członkowie Ruchu Oporu. Nie chciał być przez nikogo zatrzymywany.
Skierował się w stronę przystani. Musiał jeszcze zdobyć statek

Gdy znalazł się na pełnym morzu pożałował swojej decyzji. Teraz leżał w kajucie, płynąc niewielkim żaglowcem.
- Po co to zrobiłem? Oni tam pewnie świętują, bawią się do rozpusty, a ja? Gnije samotnie w jedno-kajutowym statku płynąc w nieznane.
I wtedy to poczuł. Chłodny powiew wiatru budzący niezrozumiały lęk. Wybiegł na pokład mało nie zabijając się o własne nogi. "- Nie słyszałem przypadkiem śmiechu?" - pomyślał zdenerwowany. I wtedy usłyszał grzmot.
Sztorm nadszedł błyskawicznie. Pierwsza fala mało nie zmyła go z łodzi. W ostatniej chwili zdołał zaplatać dłoń w jakiś sznur. Jęcząc z bólu, z powodu wybitego barku, z pomocą prawej ręki zdołał wyczołgać się na burtę. Chwiejnym krokiem dotarł do steru. Po kilku nieudanych próbach zrezygnował z obrania nowego kursu. Wiatr zerwał żagiel.
Skierował się do kajuty. Uderzenie kolejnej fali wepchnęło go na maszt. Poczuł że oczy same się mu zamykają.
- Nie... - spróbował wrzasnąć ale głos uwiązł mu w gardle. Rzucił się na deski i dopełznął do zejścia.
W kajucie czekała go niemiła niespodzianka. Wszystko było zalane. Klnąc wniebogłosy zanurzył się w poszukiwaniu obrazu. Płyta leżała na podłodze.
" - Już, już, już! Jeszcze odrobinkę. Jeszcze..." - powtarzał sobie opierając wodzie wypychającej go na powierzchnie.
- Mam! - krzyknął po tym jak woda wypchnęła go razem z płytą. Zwinął ją w rulon i przymocował do pleców.
Huk. Upadek czegoś dużego. Wychodząc na czworaka na pokład jego oczom ukazał się oderwany maszt.
I wtedy w jego głowie zaświtał plan. Na końcach elektroostrzy wbitych w masz zawiązał mocny supeł. Owinął się kilkukrotnie sznurem w pasie i między nogami. Drugim sznurem Przywiązał się bezpośrednio do masztu.
Właśnie sprawdzał mocowania gdy potężna fala wywróciła statek.

Burza mineła i morze się uspokoiło. Dryfował samotnie przywiązany do długiego drzewca.
Czasami był całkowicie przytomny. Wtedy wrzeszczał wniebogłowy i wymachiwał zdrową ręką.
Jednak przez większość czasu trwał w stanie półsnu nie wiedząc co się wokół dzieje. Wtedy tylko trzymał z całej siły maszt i próbował nie zasnąć.
Jednak każdego kiedyś dopada zmęczenie. Nawet niezłomna wola przetrwania nie oprze się upragnionemu odpoczynkowi.
Zakare zasnął.
I nawet nie poczuł gdy wyłowiono go z wody.


Ostatnio zmieniony przez Zakare dnia Sob 23:05, 25 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Nowy Spocco Rocco



Dołączył: 25 Mar 2010
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/6

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Sob 21:37, 16 Lip 2011    Temat postu: Back to top

Język cudowny, akcja znowu tajemnicza, ale ja się pogubiłem. Zekare ucieka z niewyjaśnionych przyczyn (choć można się domyślić, że z paniki), członkowie ruchu oporu świętują (z jakiego powodu?), ktoś się śmieje na statku (więc czemu go nie ma i wszystko się wali?) a do tego potężna fala wywróciła pod koniec statek, który dawno rozleciał się w drobny mak. Zadbaj o spójność akcji, bo nie będzie czego komentować!
 
Zobacz profil autora
Zakare



Dołączył: 01 Lis 2007
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Czw 21:32, 28 Lip 2011    Temat postu: Back to top

Sorki za problemy ze zrozumieniem fabuły. Widocznie tylko mi spodobały się seriale bionicle.

Rozdział 3
Obudził się w hamaku. W pierwszej chwili ostrożnie przekręcił się na drugi bok chcąc kontynuować sen.
Po chwili uprzytomnił sobie że nie leży w swojej kajucie. Tamta przecież utonęła. podobnie żaglowiec. Zerwał się na równę nogi. Gwałtowny ruch wywołał silny ból głowy. Niepewnie usiadł na ziemi rozglądając się wokoło.
Znajdował się w niewielkiej... kajucie. Oprócz hamaka wolną przestrzeń ograniczały jedynie mała szafka i lustro naścienne.
Na szafeczce rozłożono jego skromny dobytek: sznur, płótno i dwa elektroostrza. Poza tymi rzeczami leżała taj jajowata ampułka. Mieściła się w dłoni i była wypełniona łśniącą na niebiesko cieczą.
- Żarcie - jego głos był jak zdarty. Widocznie musiał krzyczeć. Tylko kiedy?
Zerknął kątem oka w stronę lustra i zdębiał. Podszedł powoli do zwierciadła tak jak to się robi omijając śpiącego Muaka. Dotknął swojej kanohi. Tamten po drugiej stronie zrobił dokładnie to samo.
Tak, to na pewno było jego odbicie.
Dalej nosił swoją Kualsi. Ale reszta ciała....
Wcześniej był garbaty przez co i niewysoki. Miał krótkie ręce i nogi. Ogólnie należał do karłów.
Teraz ktoś go przebudował. Stał sie wysoki i smukły. Na torsie miał ochraniacz z wystającym zębem. Jego ręce stały się dłuższe. Podobnie nogi.
Najciszej jak tylko mógł podszedł do rozsuwanych drzwi. Ledwie wychylił głowę usłyszał czyjś głos.
- Witaj. Obudziłeś się już?
Matoranin posłał szybkie w stronę postaci. Był to ko-matoranin o podobnej budowie ciała. Nosił błękitna kanohi Hunę. Jego ochraniacz nie posiadał zęba. Dzierżył niewielką kuszę.
- Noo... Tak. Zbyt długo spałem - Zakare próbował odpowiedzieć w miarę naturalnie. Tamten uśmiechnął się.
- Święta prawda. O Mata Nui, nawet się nie przedstawiłem. Hurnus jestem
- Zakare - odpowiedział le-matoranin.
Tamten zerknął mu przez ramie spoglądając na ampułkę.
- Nie głodny? - Zakare błyskawicznie przypomniał sobie o tajemniczej "pigule". Na jednym wdechu wpadł do kajuty i wrócił z nią do Hurnusa. - Podzielisz się? Nie ładowałem się od jakiegoś czasu.
Zakare podał nowemu znajomemu pigułę. Ten zrobił duży wdech i "wessał" 1/3 energii. Chwile chwiał się na nogach po czym twardo na nich stanął.
- Masz. - Zakare bez słowa przyjął podarek i zabrał się do "posiłku". W pierwszym momencie uderzyła w niego fala dzikiej energii. Niemrawo zamrugał i z wysiłkiem oparł się o ścianę.
- Co to jest? - zapytał podekscytowany. Czuł jak energia pobrana z piguły zabija resztę znużenia i rezerwy.
Ko-matoranin uśmiechnął się.
- Tajna recepta wędrowców z Saru Ain. Ale uważaj z tym bo cię rozniesie.
Zakare pokiwał głową lekceważąco.
- Dlaczego mnie przebudowaliście?
- Ze względów praktycznych. Podróżujemy podniebnym sterowcem. Poza tym lepiej się z tobą dogadamy...
Nie wysłuchał całej przemowy Hurnusa. Biegł przez korytarze szukając wyjścia. Po drodze kilka razy wpadł na kogoś. Raz się zgubił.
W końcu jednak wybiegł na coś na kształt tarasu widokowego. Wpadł w niezwykły zachwyt. To było nie do opisania. Płynął w obłokach. Oparł się o poręcz i jak urzeczony wpatrywał w zachód słońca.
Wtedy poczuł na ramieniu czyjąś dłoń. Spojrzał na postać. Był to czarno-czerwony osobnik noszący czarną Trynę z czerwonymi refleksami. Wyglądem przypominał toa hordika, jednak był nieco wyższy i jego pancerz był protostalowy. Jego prawe ramie było palnikiem. W drugim trzymał włócznię zakończona dwoma równoległymi ostrzami.
- No, ładnie cię poskładałem. - głos tamtego brzmiał jakby dochodził z dna studni. - Dobra, kapitan cię wzywa.


Ostatnio zmieniony przez Zakare dnia Czw 21:59, 28 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Nowy Spocco Rocco



Dołączył: 25 Mar 2010
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/6

Płeć: Mężczyzna

 PostWysłany: Pią 21:05, 29 Lip 2011    Temat postu: Back to top

Zboczyłeś ze złego kursu: przestałeś drażnić fabułę i bardzo fajnie Ci wyszło. Oby tak dalej.
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bionicle Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach